Jan Kołatka Jan Kołatka
208
BLOG

Zmiany są nieuchronne

Jan Kołatka Jan Kołatka Polityka Obserwuj notkę 0

Czy będzie sierpień w lutym? To już coraz mniej zależy od nas. Czy można zatrzymać autodestrukcję Państwa? Nie wiem. Na pewno można próbować.

3 lutego w Gdańsku z Komisją Krajową NSZZ „Solidarność” spotykają się sekretariaty branżowe. Będą radzić co dalej robić z rządem, czy w ogóle coś jeszcze z rządem robić się da. Napięcie społeczne jest tak duże, że można łyżką czerpać. Zmiana być musi. Kiedy? Jaka? Rewolucje są bolesne, wiemy to doskonale z historii. Tylko, czy jeszcze można rozmawiać? Czy jeszcze można uwierzyć? Jeżeli rząd nie pójdzie na daleko idące ustępstwa, nie odpuści, nie przestanie naginać narodu do granic wytrzymałości, to pęknie. Nie daj Boże!

Chcę pisać o gospodarce wodnej, ale myśl ucieka. Sprawa jest szersza, całość się wali. Jak tu zajmować się sprawami branżowymi, kiedy larum grają? Mechanizm się zaciął, zgrzyta, piszczy, co rusz staje. Czas naprawy nadchodzi. Remont konieczny! Nie kosmetyka, ale remont generalny, ustrojowy! Od tego właśnie są rewolucje. Jeden ustrój się kończy, drugi wchodzi, a w międzyczasie chaos, krew się leje. Nie daj Boże!

Myśl ucieka. W gospodarce wodnej zamach! Minister dokonuje samolikwidacji struktury zarządzania. Jeszcze na stronach internetowych wmawia, że będzie dobrze. Co ja piszę? Nie tylko na stronach internetowych! W prasie co rusz pojawiają się sponsorowane artykuły, płacone z Narodowego Funduszu Gospodarki Wodnej, czyli z naszych pieniędzy, które meldują z entuzjazmem, że jak zwolni się urzędników to powodzi już więcej nie będzie. Zielona wyspa! Jak tu nie wierzyć? Woda pod wrażeniem reformy nagle płynąć przestanie i zagrażać nie będzie.

Pytają mnie ludzie mądrzy, czy rozumiem po co ta reforma. Jakie są logiczne powody tego samounicestwienia. Gołym okiem widać, że po reformie z gospodarki wodnej kamień na kamieniu nie zostanie. Po kraju będą biegać lokalne grupy zrozpaczonych, niedobitych fachowców próbujące jakieś środki na ratowanie resztek budowli uzyskać, żeby choć coś zostało. W enklawach zasiądą wybrańcy z politycznego nadania, pasąc się na przypadkowych, nikomu niepotrzebnych, szkodliwych mega-projektach. Dymiące ruiny. Nie daj Boże!

Właściwie, to analizując sytuację wnikliwie można dojść do wniosku, że ochrona przed powodzią już się nie opłaca. Zależy od punktu widzenia. Mamy przecież ustawę o usuwaniu skutków powodzi. Na usuwaniu skutków powodzi można zarobić. Będzie się dzielić odszkodowania! Kto dzieli ten nie straci! Właściwie to powódź się niektórym bardzo opłaca. Bez powodzi kasy do dzielenia nie będzie. Państwo ucierpi? Jakie państwo? Teoretyczne?

23 stycznia zakończyły się konsultacje społeczne projektu ustawy Prawo wodne. Jeszcze nie ma wyników. Czekam na ich opublikowanie i modlę, się, żeby opinie były mądre i przenikliwe. W zalewie kłamstwa i propagandy, w atmosferze zastraszenia, w dobie klientelizmu, gdzie rączka rączkę myje, miejsce na uczciwość się kurczy. Liczę jednak na to, że opinie do ustawy będą na tyle uczciwe, że kurtyna opadnie a na jaw wyjdzie cała beznadzieja założeń. Daj Boże!

3 lutego będą postulaty branż, między innymi z dziedziny gospodarki wodnej. Niech rząd wreszcie oprzytomnieje i zacznie rozmawiać z osobami, którym nie tylko własny interes, ale Państwo jest drogie. Największych miglanców i szkodników trzeba przegonić! Czas poszukać odpowiedzialnego gospodarza. Czas na remont! Daj Boże!

 

Drewniane kołatki, w okresie Triduum Paschalnego, w Wielki Czwartek, podczas liturgii zastępują milczące w tym czasie dzwony. (skrót z WIKI)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka